Plaża Mošćenička Draga

Dzisiaj chociaż rano było tylko 20 stopni, po śniadaniu pojechaliśmy na plażę. Mieliśmy też jechać na zakupy, więc stwierdziliśmy, że jedziemy na plażę w Mošćeničkiej Dradze, bo tam jest też Konzum.

Plaża Mošćenička Draga

Wbrew pozorom woda okazała się całkiem ciepła i można było się kąpać. Dzisiaj nareszcie mogliśmy spróbować pływać na materacu, który kupiliśmy kilka dni temu. Najpierw pływałam ja z Jackiem, potem się trochę zamienialiśmy.

Wszyscy na materacu

Jak to plaża w mieście, ta również była ogrodzona bojkami. Ja z tatusiem do nich popłynęłam, ale nie płynęliśmy już dalej, bo nie miałam okularków. Jacek też pływał na materacu; tatuś popychał go wzdłuż brzegu.

Pomarańczowa meduza

Długo pływaliśmy na tym materacu, potem braliśmy jeszcze Marysię i podpływaliśmy aż do bojek. Potem budowaliśmy jeszcze żółwia z piasku.

Nasz żółw

Siedzieliśmy na plaży, aż do czasu gdy nagle zaczęło kropić. Jednak te chorwackie prognozy nie są tak całkiem do (…) niczego. Zaczęliśmy się szybko zbierać, potem mamusia poszła do sklepu, a my jeszcze na chwilę na plac zabaw. Chwilę się na nim pokręciliśmy, ale zaczęło mocniej padać i wróciliśmy do samochodu.

Kiedy mamusia wróciła ze sklepu, pojechaliśmy do domu i rodzice zaczęli robić obiad.

Mamusia z sardynkami

Ponieważ wczoraj Jacek zepsuł zawieszkę od tutejszych kluczy, to dzisiaj musiałam ją dorobić ze sznurków.

Moja zawieszka

Na dzisiaj mamy sardynki, dorady, warzywa, kuskus, sałatę i chleb. Cała uczta 🙂

Sardynki były dość dobre, ale trochę za bardzo przeszkadzało mi to, że nie da się wyciągać z nich ości, które mi potem trochę chrzęściły w zębach. Zjadłam więc więcej dorady, która była pyszna.

Kiedy jedliśmy, jakoś tak się podziało, że Jacek został sam na ławce. Wiercił się, i w końcu ławka się wywaliła, z Jackiem na pokładzie. Rozciął sobie skórę pod wargą na około pół centymetra. Chyba mu zostanie blizna na całe życie.

Biedny Jacuś

Po obiedzie ja, Bartek, Marysia i Jacek poszliśmy pozbierać czereśnie z rosnącego dziko drzewa. Bartek wlazł na wysokość około 2 m i zrzucał nam czereśnie na dół.

Dzisiaj jest 1 czerwca, Dzień Dziecka, więc po obiedzie mamusia zaczęła robić sorbet malinowo-bananowy. My w tym czasie się myliśmy.

Sorbet był pyszny, posypany  czekoladą, morelami i morwą.

Sorbet
Trzy różowe spódniczki

Po deserze dostaliśmy jeszcze od rodziców prezent, drugi materac do pływania, żelki i chipsy jabłkowe.

Jutro też ma być ładna pogoda, więc znów zamierzamy siedzieć na plaży.