Droga do Chorwacji

Wyjechaliśmy z domu około 4 nad ranem. Dojazd do granicy ze Słowacją zajął nam trochę ponad godzinę. Kiedy tam dojechaliśmy, było już jasno. Pierwszy raz jechaliśmy przez ten kraj nie w nocy, i po raz pierwszy widzieliśmy, co mamy za oknami.

Słowacja w nowej odsłonie jest ładna; co chwilę są tam pagórki o ciekawych kształtach, usiane wapiennymi skałkami. Ale jednocześnie wszystkie budynki i podwórka wyglądają jak z czasów PRL-u: bramy zardzewiałe, ogródki zaniedbane i domy z szarym tynkiem na ścianach. Przez Słowację jechaliśmy około 3 godzin.  Niemal cały czas padał wtedy deszcz i było około 10 stopni. Raz zatrzymaliśmy się na postój na stacji benzynowej.

Przez niemal całe Węgry droga bardzo się nam dłużyła, bo prowadziła głównie przez miasteczka i wolno się jechało. Tym razem pojechaliśmy nie przez Budapeszt, tylko jego obwodnicą. Na Węgrzech też zatrzymaliśmy się tylko raz na stacji.

Kiedy minęliśmy chorwacką granicę, zrobiliśmy postój aby przebrać się z długich spodni, bo temperatura gwałtownie skoczyła w górę i był straszny upał. Zjedliśmy po bananie, zatankowaliśmy i ruszyliśmy dalej. Do celu dotarliśmy o 16:05. Właścicielka apartamentu już na nas czekała. Pokazała nam wszystko, a my zaczęliśmy się rozpakowywać. Tatuś z Bartkiem, Jackiem i Marią poszli na spacer, a ja zostałam. Potem razem z nimi pojechałam, aby zobaczyć dwie najbliższe plaże i zdecydować, gdzie jutro pojedziemy. Dojścia do pierwszej w ogóle nie mogliśmy znaleźć, ale podjechaliśmy do drugiej. Było tam długie strome zejście do plaży, ale sama plaża była piękna; lazurowa woda i małe kamyczki. Posiedzieliśmy chwilę, Jacek porzucał kamyczki do wody. Chyba to tutaj jutro pojedziemy.

Na plaży Uboka

Wyszliśmy  z powrotem na górę, do drogi. Chwilę jeszcze szukaliśmy ścieżki na tamtą plażę, ale nie znaleźliśmy nic. Było już po 18:00, więc stwierdziliśmy, że zamiast jechać jeszcze na zakupy, wrócimy juz do mieszkania. Umyliśmy się, a mamusia zrobiła pyszną zupę z kalarepy i marchewki, więc zjedliśmy ją na kolację razem z kanapkami z drogi. Jutro mamy w planie iść na plażę.