Wczoraj był 24 maj – dzień imienin mamusi, stwierdziliśmy więc, że dzisiaj z samego rana pojedziemy żeby pozbierać dla niej kwiaty. Poszliśmy z tatusiem, Bartkiem, Marią i Jackiem do lasku nad naszym mieszkaniem. Rośnie tu teraz mnóstwo kwiatów, znacznie więcej niż we wrześniu. Zrobiliśmy fioletowo-biały bukiet i daliśmy go mamusi.
Przy śniadaniu daliśmy jej też prezenty na imieniny i Dzień Mamy: turkusowy kubek, ode mnie ręcznie zrobione kolczyki, a od Marii i Bartka laurki.
Po śniadaniu zaczęliśmy się zbierać na plażę. Najpierw pojechaliśmy jeszcze do piekarni, żeby kupić burki z mięsem. Potem pojechaliśmy na spacer do takiego wodospadu – nazywa się Sentonina Staza Wasserfall. Szliśmy jakieś 10 min. Wodospad był naprawdę piękny, do tego dwa stawy z czystą wodą i skałki. Ja, tatuś i Bartek podeszliśmy do samego wodospadu.
Potem pojechaliśmy na plażę St. Andrea w mieście Rabac.
Woda była dosyć zimna, ale kiedy się już przyzwyczaiło to można było pływać. Siedzieliśmy na plaży kilka godzin, po południu było już cieplej.
Tatuś z Marią, Jackiem i Bartkiem poszli jeszcze na drugą stronę cypla, zobaczyć druga plażę, która tam była, i pobawić się autkami.
Mamusia w piekarni kupiła też drożdżówki, które miały śmieszną nazwę firmy:
Później pojechaliśmy do sklepu na zakupy. Trwało to dość długo, wróciliśmy do mieszkania koło szesnastej.
Zjedliśmy makaron z sosem na obiad i poszliśmy się umyć po plaży.
Jutro jedziemy na Ubokę – tą plażę, którą oglądaliśmy wczoraj.