Dzisiejszy dzień naprawdę zasługiwał na taki tytuł. Pożegnanie wakacji i gorących dni na plaży… Nawet na Chorwacji.
Rano było tak chłodno, że zamiast od razu po śniadaniu iść na plażę, robiliśmy buteleczki z muszelkami – pamiątki z Hvaru 🙂 .
Potem chociaż nadal był wiatr, poszliśmy na plażę. Chcieliśmy grać w karty, bo woda była zimna, ale wiatr wszystkie nam zwiewał.
Trochę unosiliśmy się na falach w kołach ponieważ były ogromne fale, ale wkrótce przestaliśmy.
Wróciliśmy do domu na obiad, a potem poszliśmy znów na plażę. Bartek pożyczył deskę surfing od naszych sąsiadów z góry. Było trudno pływać nawet na niej, więc po chwili odpuścił i odstawił ją tam gdzie była.
Zaczęło się robić tak zimno, że przebrałam się w normalne ciuchy; nie chciałam wchodzić już do wody.
Pospuszczaliśmy powietrze z naszych kółek i basenika, pozbieraliśmy zabawki i wróciliśmy do domu. Umyliśmy się i poszliśmy na spacer po skałach, przy okazji biorąc kilka rzeczy do auta.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę na plaży, a ja z Bartkiem i Marysią szukaliśmy muszelek.
Kiedy my zbieraliśmy muszelki, mamusia zrobiła nam niespodziankę; jeszcze raz przygotowała dla nas sorbet.
Pyszności!
Stwierdziliśmy, że pójdziemy jeszcze obejrzeć zachód słońca na Malo Zarace. Mamusia poszła z nami.
Wróciliśmy do domu. Szkoda, że to juz ostatnie dni, ale było super!